Co łączy Charles’a De Gaulle’a, prezydenta Ignacego Mościckiego, generała Władysława Sikorskiego, aktorkę Sophie Marceau, jej kolegę po fachu Donald Sutherland i nieodżałowaną Hankę Bielicką? Wszyscy oni, a także wiele innych znakomitych osobistości, byli klientami pracowni Jana Kielmana wykonującej buty na miarę.
Skąd fenomen ręcznie robionych butów z pracowni Jana Kielmana? Kto kupuje buty na miarę? Jak się je robi i ile to kosztuje? O tym wszystkim w dzisiejszym artykule i wywiadzie z Panem Maciejem Kielmanem.
Jan Kielman Pracownia Obuwia. Klienci i historia firmy
Choć dziś zamówienie na buty Jana Kielmana można złożyć z całego świata przez Internet, jego wyroby nadal trafiają do dość wąskiego grona wymagających klientów. To osoby, które mogą pozwolić sobie na luksus, ale przede wszystkim przyjemność noszenia butów szytych na miarę.
Historię firmy Kielman czytałem jak jakąś fantastyczną baśń – niesamowite, powszechnie znane postaci, nieoczekiwane zwroty akcji, wykorzystanie sprytu, powracający motyw pracowitości, cierpliwości, triumf ideałów nad niskimi pobudkami. Naprawdę doskonale się to czyta, a jeszcze ze świadomością, że to nie baśń, tylko historia…
Przykład. W 1921 roku francuski oficer rangi majora zamawia w pracowni Jana Kielmana jedną parę butów oficerskich. Realizacja jest tak udana, że „oficerki” na stałe wchodzą do oferty pracowni. Owym majorem okazuje się sam Charles De Gaulle.
Kilka lat później afgański król Amanullach podróżuje po Europie ze swoim dworem. Towarzyszą mu dwie setki dam dworu. Z pracowni Jana Kielmana wyjeżdżają z największym zamówieniem w historii firmy – 200 par pantofli (!), argumentując zakup stwierdzeniem, że „nigdzie nie znajdą lepszych butów”.
Sama Hanna Bielicka ponoć twierdziła, że nigdy nie nosiła innych butów niż te marki Kielman.
Porozmawiajmy o butach Jan Kielman
Pana Macieja Kielmana poprosiłem o kilka zdjęć wysokiej jakości, które zobrazują dbałość firmy o najmniejsze szczegóły, a także o odpowiedzi na pytania, które nurtują mnie jako przyszłego (mam nadzieję) klienta pracowni.
Panie Macieju, czym różnią się buty robione ręcznie u Państwa od butów gotowych, które można kupić w sklepach i to niekiedy za dość wysokie kwoty?
Różnice są bardzo wyraźne i dla większości naszych klientów mają duże znaczenie. Po pierwsze – buty robione na miarę są dedykowane konkretnej osobie, zatem mają kształty będące odwzorowaniem jej stóp oraz estetycznych upodobań. Po drugie – do ich uszycia używamy najlepszych skór z renomowanych garbarni, mających świetne walory użytkowe, piękną kolorystykę i niezwykłą trwałość. Po trzecie – staroświeckie metody ręcznego szycia butów wykluczają stosowanie agresywnej chemii, na przykład klejów i tworzyw sztucznych. Na wszystkie elementy butów używane są wyłącznie skóry naturalne, a klej łączący podeszwę z cholewką zastąpiony jest lnianą dratwą. Jedynym sztucznym elementem jest małe wzmocnienie obcasa zapobiegające szybkiemu zdzieraniu się fleków. Po czwarte – i być może dla wielu najważniejsze – klient może się czuć współautorem, a nawet projektantem nowej pary butów. Przecież to właśnie on decyduje o każdym detalu zamówienia, a szycie na miarę, daje maksymalną przyjemność kreowania własnego stylu.
Ile kosztują buty z pracowni Jan Kielman
Na stronie nie zauważyłem informacji o cenach. Z czego to wynika?
Nasza oferta zawiera sporo składowych ostatecznej ceny, zatem zależy ona od rodzaju obuwia (półbuty, kamasze, botki, etc.), pochodzenia skóry (polska, włoska, francuska, niemiecka, …), rodzaju skóry (cielęca, egzotyczna). Ponadto buty gotowe są wyraźnie tańsze od butów robionych na indywidualne zamówienie. Dopiero gdy poznamy potrzeby klienta, możemy precyzyjnie określić cenę butów. Dla porządku dodam, że ceny rzadko są niższe od trzech tysięcy złotych.
fot. Skóry strusia
Widziałem kiedyś program o pracowni z Londynu, której właściciel opowiadał, że część klientów nie życzy sobie podawania informacji o tym, że są jej klientami. Czy u Pana też się tak zdarza i z czego może to wynikać?
Nie pamiętam u nas takiej sytuacji, ale wcale bym się nie zdziwił, gdyby ktoś o taką dyskrecję poprosił. Proszę jednak pamiętać, że nie mamy w zwyczaju publicznie opowiadać kto, kiedy i co zamawia. I jeszcze jedno – londyńskie ceny butów robionych na miarę w pracowniach klasy premium dochodzą do wielu tysięcy funtów, zatem po co robić niepotrzebny niektórym szum?
Jednak pozwolę sobie zapytać, czy w ostatnim czasie ktoś znany doszedł na liście Państwa klientów?
Doszedł, ale mając na względzie wspomnianą wcześniej dyskrecję, ujawnić tych osób nie mogę.
Jakie buty na miarę zamawiają klienci Jan Kielman Pracowania Obuwia?
Jakie było najdziwniejsze zamówienie, wyzwanie?
Do najtrudniejszych zleceń należy kopiowanie butów dawnych mistrzów. Od czasu do czasu dostajemy takie prośby od miłośników starego rękodzieła. Tak było, gdy ze Szkocji trafiły do nas stukilkudziesięcioletnie buty myśliwskie z wysoką cholewą, zapinane na trzy mosiężne klamerki. Długo trwało odkrywanie nieznanych obecnie metod konstrukcji takiego obuwia, szukanie odpowiedniej skóry i zdobycie ręcznie odlewanych klamerek. W efekcie powstały buty rzadkiej urody, których model postanowiliśmy wprowadzić do naszej stałej kolekcji. Innym razem męczyliśmy się przy kopiowaniu masywnych, archaicznych butów do wędrówek narciarskich z początku dwudziestego wieku. Po zrobieniu wysłaliśmy je do Chamonix, gdzie zapewne służą nie na górskich trasach, lecz eleganckich bulwarach alpejskich kurortów. Zamówieniami najdziwniejszymi nazwałbym te realizowane z dziwnych, egzotycznych skór. Do takich zaliczam amazońską rybę Piraruku, którą mogą odławiać wyłącznie Indianie, do tego tylko przez kilka tygodni w roku. Inną jest skóra jadowitej płaszczki Sting-ray, pokryta niezwykle mocnymi perełkami przypominającymi gruby papier ścierny. Muszę przyznać, że nawet na starych butach, nigdy nie widziałem tej skóry w żaden sposób uszkodzonej.
Fot. buty z amazońskiej ryby Piraruku
Długowieczność butów Jana Kielmana
Jaka jest “żywotność” takich butów? Czy prawdziwe byłoby stwierdzenie, że inwestycja w takie buty to de facto oszczędność, gdyż wystarczają na lata? Jeśli tak, to na ile lat? Można je też “serwisować” tj. wymieniać np. podeszwy czy inne zużyte elementy?
Żywotność naszych butów jest zaskakująco długa. Niemal normą jest przyjmowanie do kolejnych napraw okazów liczących kilkanaście i więcej lat, jednak decydujące znaczenie ma sposób traktowania ich przez właściciela. Gdy buty nie są używane, to zawsze powinny być na drewnianych prawidłach. Aby nie dopuścić do nadmiernego przesuszenia i pękania, skóra powinna być często natłuszczana, najlepiej wysokogatunkowym, koloryzującym kremem. W razie kompletnego przemoczenia buty powinny powoli wysychać z dala od silnego źródła ciepła. Charakterystyczne dla butów szytych ręcznie jest ich piękne starzenie się, podkreślające jakość i styl. Bywa, że objawy upływu czasu podbijamy patynowaniem skóry polegającym na lekkim przyciemnianiu wybranych partii buta. Jest to czynność ryzykowna, ale ostateczny efekt jest zupełnie niezwykły.
fot. Obuwie patynowane
Czy może Pan zdradzić, jakie są plany Państwa firmy na najbliższe lata?
Trudno jest mówić o rozwoju takich pracowni jak nasza, bo ich funkcjonowanie oparte jest na duchu slow-life. Firmy powiększając się, zwykle go szybko zatracają, tracąc jednocześnie swoich najlepszych klientów. Nasza oferta jest raczej ekskluzywna, skierowana do wyrobionego odbiorcy i chcielibyśmy takimi pozostać. Choć nie zwiększamy liczby wytwarzanych butów, to postanowiliśmy nieco poszerzyć swoją działalność. Niedawno założyliśmy firmę – córkę, specjalizującą się w projektowaniu i szyciu na zamówienie luksusowych akcesoriów ze skóry. Robimy niemal wszystko: torby podróżne, teczki, portfele, paski, etui, etc. ze skór które przeznaczamy na buty. Efekty naszej pracy można zobaczyć w firmowym salonie przy Chmielnej lub na stronie Malton & Kielman.
fot. Luksusowe akcesoria ze skóry marki Malton & Kielman
Buty na miarę z aligatora i krokodyla
Czy może Pan podać, jaka była najwyższa cena za zakupione buty oraz przesłać ich zdjęcie?
Na wysokość ceny największy wpływ ma rodzaj skóry. Od dziesiątków lat najdroższe są skóry gadzie, zwłaszcza z aligatora i krokodyla. Cena butów z takich skór może osiągać nawet kilkanaście tysięcy złotych. Warto wspomnieć, że wszystkie wysokogatunkowe skóry pochodzą z legalnych hodowli, a każda skóra ma własny numer i świadectwo pochodzenia wystawione zgodnie z Konwencją Waszyngtońską CITES. W ostatniej dekadzie wiele się w branży zmieniło i obecnie nie ma mowy o niekontrolowanym obrocie skórami egzotycznymi.
Czy z propozycją designu buta wychodzi klient, czy pracownia?
Charakter wszystkich starych pracowni określany jest jako klasyczny. Ta prawdziwa i szlachetna klasyka stała się nieprzemijającym kanonem męskiego stylu, niemal zupełnie odpornym na zmienne trendy w modzie. Choć to tradycyjne podejście bardzo nam odpowiada, to codziennością jest zajmowanie się projektami zupełnie nowymi, czasami wręcz ekscentrycznymi. O ostatecznym wyglądzie butów decyduje zamawiający a my – jeśli trzeba – wyłącznie asystujemy, określając technologiczne granice projektu. Można by rzec „the sky is the limit”.
Dziękuję za fascynującą rozmowę
Strona www Pracowni Jan Kielman: www.kielman.pl
Connect with us